Recenzja: Tusze do rzęs - Lovely, Maybelline, Avon, L'Oreal
Dzisiaj pod lupę poszły cztery tusze do rzęs. Tym razem mówiłam o nich w kolejności od najtańszego do najdroższego. Czy naprawdę droższy tusz jest lepszy?
Pierwszy w kolejności i zarazem najtańszy tusz czyli Lovely, Collagen-Wear. Kupiłam go w zamian za tusz z firmy Essence, którego niestety tego dnia nie mogłam znaleźć. Tusz kosztował ok. 9zł i jak na swoją cenę jest naprawdę niezły. Niestety, nie wytrzymuje zbyt wielu godzin na rzęsach i mniej więcej po 6h zaczyna się kruszyć. Mój dziesięciogodzinny tryb pracy to dla tego tuszu zbyt wiele. Efekt jest całkiem niezły - rzęsy są bardzo ładnie podkreślone, ale uwaga! Po około 3 tygodniach od dnia kupienia, tusz zaczął gęstnieć i podczas malowania pojawiły się na rzęsach grudki.
Trzeci w kolejności to tusz Avon, superCurlacious. Przyznam szczerze, że nie oczekiwałam zbyt wiele po tym tuszu i też specjalnie nie jestem zaskoczona jego działaniem. Przede wszystkim śmieszna wydaje mi się być jego cena. 7ml tej maskary kosztuje 35zł! Ja go nieświadomie zakupiłam w cenie niższej, błędnie myśląc, że to jest jego regularna cena. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że 15zł które za niego dałam to cena promocyjna. Tusz ma za zadanie podkręcić nam rzęsy bez użycia zalotki. Faktycznie, całkiem ładnie unosi je u podstawy, ale efekt nie utrzymuje się zbyt długo. Dodatkowo, trzeba się napracować, aby tusz był faktycznie na rzęsach widoczny i żeby je ładnie podkreślał.
Ostatnim tusze, o którym dzisiaj napiszę, jest L'Oreal, Telescopic Clean Definition. To mój faworyt. Bardzo podoba mi się efekt, jaki ten tusz daje. Ładnie rozdzielone rzęsy, wydłużone. Po dodatkowym użyciu zalotki nasze rzęsy prezentują się naprawdę ładnie. Jedyną zauważalną wadą tego tuszu jest jego gęstość, a raczej jej brak. Ta maskara jest bardzo rzadka i trzeba poświęcić sporo czasu na to, aby wyschła ona na naszych rzęsach. Jeżeli ktoś lubi nakładać dwie warstwy tuszu, to niech przygotuje się na kilkuminutowe czekanie na suche rzęsy. Cena może odstraszać - ok. 50zł. Wiem, że na allegro można znaleźć ten tusz taniej, ale osobiście nie wierzę w jakość i świeżość takiego tuszu przecenionego do granic możliwości.
Czy wśród tej czwórki znajduje się Wasz ulubiony tusz? Jakiej maskary używacie najczęściej? Może coś polecacie? :)
Pierwszy w kolejności i zarazem najtańszy tusz czyli Lovely, Collagen-Wear. Kupiłam go w zamian za tusz z firmy Essence, którego niestety tego dnia nie mogłam znaleźć. Tusz kosztował ok. 9zł i jak na swoją cenę jest naprawdę niezły. Niestety, nie wytrzymuje zbyt wielu godzin na rzęsach i mniej więcej po 6h zaczyna się kruszyć. Mój dziesięciogodzinny tryb pracy to dla tego tuszu zbyt wiele. Efekt jest całkiem niezły - rzęsy są bardzo ładnie podkreślone, ale uwaga! Po około 3 tygodniach od dnia kupienia, tusz zaczął gęstnieć i podczas malowania pojawiły się na rzęsach grudki.
Kolejny tusz to dobrze wszystkim znany Maybelline, The Colossal Volum's Express. Tym razem zdecydowałam się na wersję 100% Black. Dla mnie nie ma różnicy, czy kolor jest czarny czy w 100% czarny ;) Tusz jest jednym z lepszych wśród drogeryjnych tuszy jakie używałam. Bardzo ładnie pogrubia rzęsy dzięki czemu wydaje się, że mamy ich więcej niż w rzeczywistości! Szczoteczka jest bardzo duża i trzeba nabrać wprawy aby nie odbijać sobie tuszu na górnej powiece. Tusz wytrzymuje bardzo długo na rzęsach. Czasami zdarza mu się osypywać, ale nie jestem pewna, czy jest to wina samego tuszu czy może innych czynników. Jego cena to ok. 25zł z tym, że bardzo często można trafić na promocje.
Ostatnim tusze, o którym dzisiaj napiszę, jest L'Oreal, Telescopic Clean Definition. To mój faworyt. Bardzo podoba mi się efekt, jaki ten tusz daje. Ładnie rozdzielone rzęsy, wydłużone. Po dodatkowym użyciu zalotki nasze rzęsy prezentują się naprawdę ładnie. Jedyną zauważalną wadą tego tuszu jest jego gęstość, a raczej jej brak. Ta maskara jest bardzo rzadka i trzeba poświęcić sporo czasu na to, aby wyschła ona na naszych rzęsach. Jeżeli ktoś lubi nakładać dwie warstwy tuszu, to niech przygotuje się na kilkuminutowe czekanie na suche rzęsy. Cena może odstraszać - ok. 50zł. Wiem, że na allegro można znaleźć ten tusz taniej, ale osobiście nie wierzę w jakość i świeżość takiego tuszu przecenionego do granic możliwości.
Czy wśród tej czwórki znajduje się Wasz ulubiony tusz? Jakiej maskary używacie najczęściej? Może coś polecacie? :)
Patrząc po fotkach Telescopic Ci najbardziej służy :)
OdpowiedzUsuńja polecam telescopic ale czarny mi bardziej wydłuża rzesy od tezgo ;)
OdpowiedzUsuńlubię Colossala, często do niego wracam :)
OdpowiedzUsuńColossal <3
OdpowiedzUsuńBtw to moim zdaniem tusz z Essence nie jest warty nawet tych 10 zł.
OdpowiedzUsuńBeznadzieja. Nienawidzę go, podrażnił mi oczy, zaczęły mi bardziej wypadać rzęsy! Co do "efektu" to na moich rzęsach był bardzo mizerny - po prostu podkreślił rzęsy na czarno... a przy 2 warstwie je sklejał.
Nie rozumiem zachwytów nad nim :( Będę go omijać szerokim łukiem.
super recenzje:0 zapraszam na
OdpowiedzUsuńaleksandra-fortuna.blogspot.com
Ja do Colossala podchodzę jak przysłowiowy pies do jeża :] raz spróbowałam go użyć i nie podszedł mi za bardzo. Nie uzyskałam takiego efektu jakiego oczekiwałam. Mam go ciągle, ale rzadko używam.
OdpowiedzUsuńNatomiast jestem zadowolona z Lancome - Hypnose, Revlona i Rimmela (zapomniałam nazw) :]
Pozdrawiam ;]
super jest tusz Rimmel, Sexy Curves tylko w czerwonym opakowaniu... na początku wydawał mi sie za rzadki ale teraz do kocham... pięknie podkręca i pogrubia przy czym idealnie rozczesuje nasze rzęsy... zapraszam do mnie eklera12.blogspot.com
OdpowiedzUsuń