Świąteczny tutorial: Manicure
Czujecie już Święta? Wprawdzie nie ma śniegu, ale w tym roku Boże Narodzenie będzie dla mnie wyjątkowe i tak naprawdę odliczam już dni. Chyba nic nie będzie w stanie zepsuć mi tych chwil :)
Święta to okazja do wymyślania zwariowanych połączeń. W tym momencie moją inspiracją są konkretne kolory: złoto, czerwień, zieleń, niebieski.. Na Youtube pojawia się mnóstwo świątecznych inspiracji makijażowych, a ja dzisiaj postanowiłam poeksperymentować ze swoimi pazurkami :)
Dzisiaj postawiłam na połączenie czerwieni ze złotem - jedno z moich ulubionych, świątecznych rozwiązań.
Postarałam się nawet o zdjęcia 'krok po kroku', a uwierzcie mi - samej nie jest łatwo! Potrzebuję asystenta, zdecydowanie :)
Na samym początku nałożyłam mój ulubiony base coat - Sally Hansen, Hard as Nails. Świetnie ochrania moje paznokcie i sprawia, że są mocne.
Jako kolorową bazę nałożyłam lakier z firmy e.l.f. Jest to jeden z tych udanych produktów, dlatego chętnie do niego powracam. Lakier jest w kolorze Red Velvet.
Na sam koniec na paznokciach ląduje topper z Essence - uwielbiam te produkty i zamierzam zakupić ich więcej. Wystarczy jedno pociągnięcie, a manicure dostaje całkowicie nowe życie :) Poza tym jest to świetny sposób na zakrycie pewnych niedociągnięć, jeżeli takie powstaną podczas malowania.
Ja go wykorzystałam do nadania manicure świątecznego charakteru - złoty brokat (nr 06 you're a gold mine) świetnie sprawdził się w tej roli.
I ta-da! Manicure gotowy :) Po paru godzinach z takimi paznokciami stwierdzam, że idealnie wpasuję się w świąteczne dekoracje. :D
Żałuję, że zdjęcia nie oddają prawdziwego efektu, jaki dał topper. Paznokcie radośnie migoczą, kiedy ruszam dłonią ;) Tym bardziej, że lakier z e.l.f. również daje fajny, satynowy efekt. Kompozycja bardzo mi się podoba.
Czy Wy również wykorzystujecie takie świąteczne okazje do małych, kosmetycznych eksperymentów? :)
xoxo
Święta to okazja do wymyślania zwariowanych połączeń. W tym momencie moją inspiracją są konkretne kolory: złoto, czerwień, zieleń, niebieski.. Na Youtube pojawia się mnóstwo świątecznych inspiracji makijażowych, a ja dzisiaj postanowiłam poeksperymentować ze swoimi pazurkami :)
Dzisiaj postawiłam na połączenie czerwieni ze złotem - jedno z moich ulubionych, świątecznych rozwiązań.
Postarałam się nawet o zdjęcia 'krok po kroku', a uwierzcie mi - samej nie jest łatwo! Potrzebuję asystenta, zdecydowanie :)
Na samym początku nałożyłam mój ulubiony base coat - Sally Hansen, Hard as Nails. Świetnie ochrania moje paznokcie i sprawia, że są mocne.
Jako kolorową bazę nałożyłam lakier z firmy e.l.f. Jest to jeden z tych udanych produktów, dlatego chętnie do niego powracam. Lakier jest w kolorze Red Velvet.
Na sam koniec na paznokciach ląduje topper z Essence - uwielbiam te produkty i zamierzam zakupić ich więcej. Wystarczy jedno pociągnięcie, a manicure dostaje całkowicie nowe życie :) Poza tym jest to świetny sposób na zakrycie pewnych niedociągnięć, jeżeli takie powstaną podczas malowania.
Ja go wykorzystałam do nadania manicure świątecznego charakteru - złoty brokat (nr 06 you're a gold mine) świetnie sprawdził się w tej roli.
I ta-da! Manicure gotowy :) Po paru godzinach z takimi paznokciami stwierdzam, że idealnie wpasuję się w świąteczne dekoracje. :D
Żałuję, że zdjęcia nie oddają prawdziwego efektu, jaki dał topper. Paznokcie radośnie migoczą, kiedy ruszam dłonią ;) Tym bardziej, że lakier z e.l.f. również daje fajny, satynowy efekt. Kompozycja bardzo mi się podoba.
Czy Wy również wykorzystujecie takie świąteczne okazje do małych, kosmetycznych eksperymentów? :)
xoxo
Zastosowałam ostatnio dokładnie tę samą kombinację, czyli czerwony lakier (akurat Hean) i złoty topper Essence. Ciągle mnie ktoś pytał co to za lakier, bo tak pięknie wygląda :D
OdpowiedzUsuńBardzo łądnie i mega świątecznie :)
OdpowiedzUsuńten złoty essence wygląda pięknie!
OdpowiedzUsuńPięknie! Bardzo świątecznie :)
OdpowiedzUsuńfajny efekt, choc bez tego mam czerwony z brokatem:)piekny kolor
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie i bardzo świątecznie!
OdpowiedzUsuńObudziłam się rano i nie miałam pojęcia o istnieniu topper'ów. Po czym przeczytałam Twój wpis na blogu i wybrałam się do drogerii. Wróciłam z czterema ;P
OdpowiedzUsuń@Delicious
OdpowiedzUsuńHahaha! Ale ja się nie dziwię :) Też nie słyszałam o nich, aż wpadłam na szafę essence w Douglasie :) też zamierzam się zaopatrzyć w kolejne toppery.
U mnie "recenzyjka" 05 - time for refflection ;) Jestem z niego zadowolona, więc mogę szczerze polecić rozbudowywanie kolekcji :)
OdpowiedzUsuńPiekny swiateczny manicure:) Ja tam dzisiaj na czarno-brokatowo:D
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuń