Makijaż: Pożegnanie lata (krok po kroku)

września 02, 2012
Cześć Dziewczyny!

Dzisiaj przychodzę do Was z makijażem na pożegnanie lata. Nie mogę uwierzyć, że to koniec słońca, ciepełka i dni na plaży :( Muszę się przyznać, że sierpień spędziłam na tyle intensywnie, że zapomniałam o tym, że zaraz jesień, kolejny semestr na studiach, a wcześniej jedna poprawka ;)
Ale nic tam! Makijaż krok po kroku czas zaprezentować!





Na sam początek nałożyłam bazę pod cienie Artdeco. Mówiłyście mi, że został zmieniony skład tej bazy i trochę się na tę informację wystraszyłam. Przyzwyczaiłam się bowiem, że często takie zmiany są na gorsze. W tym wypadku specjalnej zmiany nie zauważyłam. MOŻE jest bardziej kremowa i MOŻE muszę ciut dłużej czekać przed nałożeniem cienia, żeby nie zrobiły się jakieś grudki, ale to niekoniecznie musi być wina samej bazy. Nie wiem.

Czas na pierwszy cień. Na sam początek, w wewnętrznym kąciku położyłam satynowy cień w białym kolorze. W moim przypadku był to cień z paletki Revlon ColorStay, nr 14 Nude Elements. Cel był prosty: rozjaśnienie trochę spojrzenia. To mój mały trik na gorsze dni. Twarz nabiera inneo wyrazu, kiedy odpowiednio rozświetlę wewnętrzny kącik oka.





Całą resztę makijażu wykonam za pomocą mojego nowego nabytku - paletki Sleek i-Divine 2012 Collection Glory. Paleta stworzona przez firmę Sleek specjalnie z okazji tegorocznej Olimpiady. Dobór kolorów jest tak uniwersalny,  że można dzięki tej palecie wykonać makijaż dzienny, wieczorowy, a nawet artystyczny. Jestem fanką tej paletki. Nie sądziłam, że mnie Sleek tak jeszcze kiedyś zaskoczy :) Zdecydowanie Wam ją polecam. Poza tym chyba znowu zachorowałam na Sleekomanię!


Kolejnym etapem makijażu jest nałożenie piaskowego cienia Overground. Bardzo podoba mi się wykończenie tego koloru.
Cień nałożyłam pędzelkiem Sigma, nr E55.









Następnie, pędzelkiem Maestro nr 497 nałożyłam cień Central. Koralowo-czerwony odcień nałożyłam w zewnętrznym kąciku oka, mocno akcentując linię załamania powieki. W ten sposób nadałam makijażowi głębi.
Oba cienie ze sobą wymieszałam i zatarłam granicę pomiędzy nimi.






Następnie za pomocą tego samego pędzelka z Maestro i cienia Hammersmith and city jeszcze bardziej porozcierałam granicę. Dzięki temu powstało bardzo ładne wtopienie.









Praktycznie na sam koniec użyłam cienia Jubilee i nałożyłam go cienkim pędzelkiem na dolną powiekę, u nasady rzęs. Wyciągnęłam na zewnątrz linię, która później ładnie skomponuje się z eyelinerem. Srebrnym cieniem nie dotarłam do wewnętrznego kącika, aby nie powstał efekt opuchniętego oka!






Następnie nałożyłam sztuczne rzęsy Let's Go z serii Heartbreaker, nr 6. Użyłam dołączonego do nich kleju, który szybko wysycha i po wyschnięciu staje się bezbarwny.
Ostatnio na swoim kanale zamieściłam również filmik o tym, jak nakładać sztuczne rzęsy.






Na sam koniec nałożyłam matowy eyeliner Lovely w kolorze granatowym, który podpatrzyłam u swojej koleżanki. Malowałam ją na ślub naszej koleżanki i bardzo spodobała mi się jakość pędzelka jak i samego eyelinera. Produkt jest tani, a naprawdę fajnie się nim pracuje.





Pełna lista użytych kosmetyków:

Twarz:
Podkład: Bourjois, 123 Perfect Foundation (recenzja)
Korektor: NYX, Above&Beyond Full Coverage Concealer, nr 02 Fair
Puder: MAC Prep+Prime
Bronzer: Essence, Sun Club, nr 01 Natural
Róż: Bourjois, nr 74
Brwi: Delia, Korektor do brwi

Oczy:
Baza: Artdeco
Cienie: Revlon, nr 14 Nude Elements; Sleek 2012 Collection - Glory
Eyeliner: Lovely, Granatowy, matowy eyeliner
Rzęsy: Let's go, nr 6 Heartbreaker (jak nakładać sztuczne rzęsy?)

Usta:
Essence, nr 55 Coralize me!

4 komentarze:

Nie spamujemy mośki! Reklamy mnie nie ruszają, ale przeszkadzają w obserwowaniu komentarzy i odpowiadaniu na nie :)

Szablon edytowany przez Aasieek. Obsługiwane przez usługę Blogger.