Esteé Lauder, Podkład Double Wear Light
Cześć Dziewczyny!
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją produktu obok którego bardzo często obojętnie przechodziłam. Zwróciłam na niego uwagę dopiero w momencie, kiedy blogerki i youtubowiczki zaczęły informować o ciekawej, około świątecznej promocji. Okazało się bowiem, że podkład, który normalnie w warunkach drogeryjnych kupić można za ~160zł/30ml (!) był w promocji w perfumerii Douglas i za połowę oryginalnego rozmiaru (czyli 15ml) zapłaciłam jedynie 39zł. Jedynym minusem całej akcji było to, że dostępny był tylko jeden odcień, mianowicie 02, jednak mając na uwadze nadchodzące lato, nie przejmowałam się tym zbytnio. I słusznie. Ten kolor może być dobry dla większej liczby klientek. Dodatkowo słońce, które nas ostatnio rozpieszczało, na pewno pozostawiło na skórze niejednej z nas delikatną opaleniznę :)
Podkład otrzymujemy w charakterystycznym granatowym kartoniku. W środku znajdujemy małą, poręczną tubkę. Od zawsze mi się podobał image marki Esteé Lauder. Patrząc na tak dopracowane szczegóły mam pewność, że trafiłam na luksusowy produkt :)
Podkład otrzymujemy w charakterystycznym granatowym kartoniku. W środku znajdujemy małą, poręczną tubkę. Od zawsze mi się podobał image marki Esteé Lauder. Patrząc na tak dopracowane szczegóły mam pewność, że trafiłam na luksusowy produkt :)
MOJA OPINIA?
Z podkładem tym spotkałam się po raz pierwszy i nie wiedziałam, czego powinnam oczekiwać. Z przyzwyczajenia do produktów z wyższych półek podchodzimy ufnie i ślepo wierzymy w każde zapewnienie producenta. Ponieważ jednak uważam, że podkład to jeden z najważniejszych (jeżeli nie najważniejszy) element codziennego makijażu, to do zrecenzowania takiego produktu należy odpowiednio podejść.Pierwsze użycie podkładu dało średnie efekty. Nałożony na skórę faktycznie wyglądał bardzo naturalnie i twarz wyglądała bardzo rześko i zdrowo. Mimo, że obawiałam się zbyt ciemnego koloru, to jednak okazało się, że podkład bardzo ładnie zgrał się z moim naturalnym kolorem skóry. Na początku efekt bardzo mi się spodobał - lekko zmatowiona strefa T (która ostatnio nieźle mi grymasiła), całkiem dobrze nawilżone suche partie twarzy. Niestety, po dokończeniu malowania, a przed nałożeniem pudru zauważyłam, że skóra zaczyna się powoli nienaturalnie świecić.Do tego podkreślone zostały skórki, nawet te o których istnieniu nie wiedziałam ;) W świetle naturalnym wszelkie przebarwienia, jakie tego dnia miałam, były widoczne i wszystko wyglądało po prostu źle.
Do drugiego podejścia dobrze się przygotowałam. Wcześniej na twarz nałożyłam intensywnie nawilżający krem do twarzy, a nie zwyklaka, tak jak za pierwszy razem. Różnica była od razy widoczna - ani śladu skórek. Dodatkowo buzia pozbawiona już większych przebarwień wyglądała zdrowo przez wiele godzin. Problem świecenia się jednak nie został rozwiązany, ale puder z MAC Prep+Prime dał radę. Z drugiej strony - producent wcale nam nie obiecuje zmatowienia. :)
Użyłam tego podkładu do pomalowania koleżanki na jej bal magisterski i na niej podkład nałożony na bazę spisał się rewelacyjnie. Nie zakrył jej uroczych piegów, a jedynie wyrównał kolor skóry, nawilżył i.. z tego co wiem wytrzymał cały wieczór :)
Produkt zaskoczył mnie swoją bogatą konsystencją. Kremowy, gęsty podkład, który jest na tyle lekki, że świetnie się z nim pracuje. Na co dzień nakładam do pędzlem i nie mam problemu ani ze smugami, ani z roztarciem.
Sprawdziłam również skład produktu, jako że jest teraz moda na rozkładanie każdego składnika na czynniki pierwsze ;) W sumie jednak cieszę się, że to zrobiłam, ponieważ zauważyłam, że produkt ten zawiera jeden, potencjalnie niebezpieczny składnik.
Mowa tu o BHT, czyli butylowany hydroksytoluen - antyoksydant, który ma za zadanie wydłużyć termin przydatności produktu. Może powodować reakcje alergiczne. Wiele państw nie zezwala na używanie go w produktach przeznaczonych dla dzieci.
Jak możecie zauważyć na poniższej tabeli, poza tym skład podkładu jest całkiem dobry.
Ja jestem z tego podkładu bardzo zadowolona :) Jak tylko będę robić większe zakupy w internetowym Douglasie to na pewno kupię kolejne 2 sztuki ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten podkład, mam skórę mieszaną i nie narzekałam na niego zbytnio. Tyle, że jego cena przyprawiała mój portfel o zawał serca, to tez postanowiłam go zmienić. Któregoś dnia przy stoisku inglota zobaczyłam podkłady z seri YSM i kupiłam, aby wypróbować. Bardzo zaskoczył mnie efekt bo krycie podobne, zachowanie na skórze rónież, tylko cena znacznie lepsza - ok. 25 zł. Nie każdy drogi kosmetyk jest wart swojej ceny. czasem poprostu płacimy za markę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
www.livelovehatewell.blogspot.com
Trafilam przypadkiem ogladajac twoich ulubiencow kwietnia na youtubie:)
OdpowiedzUsuńMieszkam na wypach i ostatnio chcialam zeby tato mi zakupil w moim miescie ELDW light ale juz nie bylo wysprzedali go w ekspresowym tempie a w tym momencie uzywam lancome teint idole 24h, a szkoda mi kasy na pelne opakowanie zapraszam do siebie na mojego raczkujacego bloga http://aiife.blogspot.com/
dość drogi, ale na ręku wygląda tak...błyszcząco i zdrowo :D
OdpowiedzUsuńNo cóż, trzeba będzie przetestować:)
OdpowiedzUsuńJa na ten podklad mam okropna alergie! Po kilku godzinach od nalozenia zaczynaja mi mega puchnac usta, sa duze, napuchniete, takie az naciagniete jak po jakims zastrzyku z kwasu...i tak jest przez okolo dwa dni, po dwoch dniach opuchlizna schodzi ale usta sa tak podraznione ze sa cale popekane i extremalnie suche i trzeba kolejnych dobrych kilku dni zeby je nawilzyc, wyleczyc i zeby wrocily do normy. To wszystko dzieje sie tylko po uzywaniu podkladu jeden raz, tylko przez jeden dzien...Szkoda :( bo odcien i krycie ma swietne :( Probowalam 3 razy bo nie bylam pewna czy to napewno ten podklad tak mnie uczula ale po tym 3 razie jestem pewna w 100% :(
OdpowiedzUsuń